Uzupełnienia i rozszerzenia treści rozdziałów
publikacji Kingi Kuszak,
Dziecko samodzielne w szkole. Empiryczne
studium szkolnych losów dzieci o różnym poziomie samodzielności.
Niniejsza strona internetowa stanowi
integralną część książki.
Kinga Kuszak
Wybrane czynniki i mechanizmy kształtowania samodzielnych zachowań
jednostki, czyli jak dziecko uczy się samodzielności
Jednostka osiąga
samodzielność w wyniku gromadzenia indywidualnych doświadczeń w
relacjach z różnymi osobami, działając wspólnie z nimi, podejmując
próby niezależnego zmagania się z zadaniami. W miarę jak dziecko
dorasta otoczenie formułuje wobec niego coraz wyższe wymagania
dotyczące niezależności. Oczekuje takiego, a nie innego zachowania,
a jednostka podporządkowuje się „normatywnemu wpływowi” grupy
społecznej, w której funkcjonuje. Oczekiwania te nie są ją jednak
uniwersalne, a zależą od wielu czynników zarówno wewnętrznych
(osobowościowych), jak i społecznych. Chciałabym zwrócić uwagę tylko
na wybrane z nich, a mianowicie:
1) uwarunkowania
kulturowe, w jakich jednostka jest wychowywana,
2) płeć dziecka,
3) miejsce jednostki w strukturze rodziny,
4) poziom wykształcenia rodziców.
-
Jak dziecko uczy
się samodzielności?
-
Dziecko uczy się samodzielności podejmując i realizując zadania
-
Uwarunkowania kulturowe, a samodzielność dziecka
-
Płeć dziecka, a wymagania dotyczące niezależności
-
Miejsce dziecka w strukturze rodziny, a stymulowanie jego
samodzielności
-
Poziom wykształcenia rodziców, a oczekiwania dotyczące
niezależności dziecka
-
Dziecko uczy się samodzielności naśladując osoby z otoczenia
-
Bibliografia
(dodatkowe informacje do rozdziału I)
Otoczenie społeczne
określając oczekiwania wobec jednostki dotyczące zakresu i poziomu
samodzielności, wyznacza równocześnie pożądany czas ich osiągania. W
stosunku do małych dzieci są to np. wymagania w zakresie
samodzielnego jedzenia, korzystania z toalety, ubierania się, itp. W
odniesieniu do starszych: umiejętność zatroszczenia się o swoje
podstawowe potrzeby, ale także o potrzeby innych ludzi. R.J. Havighurst formułuje zadania rozwojowe dla danego etapu rozwoju. Ich
realizacja umożliwia jednostce odjęcie i pomyślną realizację
kolejnych zadań, a tym samym uzyskiwanie coraz większej
niezależności (poziom i zakres samodzielności dziecka
sześcioletniego, a także wybrane aspekty samodzielności uczniów w
młodszym wieku szkolnym przedstawiono w książce pt Dziecko
samodzielne w szkole Empiryczna analiza
szkolnych losów dzieci o różnym poziomie samodzielności).
Proces uczenia się samodzielnych zachowań
zachodzi na kilka sposobów:
1. Jednostka przyswaja określone
zachowania kiedy dostrzega ich jednolitość u większości lub
wszystkich członków danej grupy (Zimbardo P., 1992, s. 588). Uznaje
wtedy te zachowania za ważne i pożądane. Wśród samodzielnych osób,
jednostka szybciej staje się samodzielna pod warunkiem, że
jednocześnie z otrzymywanym wzorem zachowania jest zachęcana do
przejawiania podobnych zachowań i za ich przejawy jest wzmacniania.
2. Jednostka otrzymuje z zewnątrz
komunikaty werbalne dotyczące jej zachowań, które ukierunkowują
wykonywane czynności zgodnie z obowiązującą normą. Mogą one
skutecznie wpłynąć na podnoszenie poziomu wykonania zadania, jeżeli
zorientowane są na stymulowanie samodzielności (Schaffer H.R., 1994,
s. 157, 174, Kelsen H., 1990, 132-133).
Otoczenie społeczne wskazuje, jakie postępowanie jest właściwe,
przedstawia pozytywne aspekty samodzielnego działania. Stosuje,
odpowiednie do wieku i możliwości percepcyjnych jednostki,
instrukcje, komentarze słowne, ukierunkowuje jej uwagę na wykonywaną
czynność. Jednocześnie reguluje jej zachowanie poprzez informowanie,
co jej wolno, a czego nie powinna robić, co nie jest zgodne z
przyjętą normą. Porządkuje wiedzę jednostki dotyczącą podejmowanych
i realizowanych zadań i czynności. Demonstruje sposób wykonania
czynności, uzupełniając działania stosownym komentarzem.
3. Środowisko społeczne dysponuje
możliwością zastosowania przymusu wobec jednostki, która nie
przestrzega zasady samodzielności. W ten sposób egzekwuje
umiejętność radzenia sobie bez pomocy w różnych sytuacjach (Reykowski
J.,
1992, s. 148; Burkart R., 1995, s. 145). W sytuacji, gdy otoczenie
oczekuje od jednostki samodzielnego działania, nie wykazanie się
samodzielnością pociąga wywołuje reakcję otoczenia mającą na celu
zmusić jednostkę do odpowiedniego postępowania. Osoby z otoczenia
jednostki wyrażają wobec niej niezadowolenie, dezaprobatę, groźbę,
czego następstwem jest podjęcie przez jednostkę wymaganego działania
i przestrzeganie przyjętych w grupie społecznej zasad np.
samodzielnego wywiązywania się z obowiązków domowych. Jednak zbyt
wysokie wymagania kierowane w stronę jednostki kształtują u niej
poczucie niemożności sprostania im (Harwas-Napierała B., 1985, s.
119). Powtarzające się sytuacje stawiania przed dzieckiem zadań
przerastających jego możliwości i jednoczesny brak pomocy ze strony
dorosłych, stosowanie nacisków na osiągnięcie określonego poziomu
niezależności mogą doprowadzić do regresu w rozwoju dziecka. Dziecko
zamiast stawać się jednostką w coraz większym stopniu niezależną,
coraz bardziej podporządkowuje się innym.
Stosowanie przymusu ma jednak
zdecydowanie częściej miejsce, gdy jednostka przejawia zachowania
niezależne, wykraczające poza przyjęte standardy, gdy próbuje
uzyskać niezależność większą, niż przyjęta w danej grupie
społecznej. Samodzielność, uznana przez otoczenie za nadmierną,
sięgającą poza powszechnie uznane normy, spotyka się z naciskami
otoczenia na jej ograniczenie.
4. Jednostka uczy się samodzielności kiedy obserwuje negatywne
konsekwencje wobec osób, które nie przestrzegają określonej zasady.
(Zimbardo P., 1992, s. 588). Jeżeli spostrzega, że osoby mało
samodzielne spotykają się z sankcjami ze
strony otoczenia w postaci np. krytyki, dezaprobaty, będzie
podobnych zachowań unikać, przejawiając zachowania aprobowane przez
większość po to, by uniknąć negatywnych konsekwencji.
5. Jednostka łatwiej przyswaja
określone normy dotyczące samodzielności, gdy są wyznaczane przez
osobę będącą dla niej autorytetem (Reykowski J., 1979, s. 213-215).
Naruszenie woli osoby znaczącej wywołuje niepokój, a ujawnienie
nieprzestrzegania reguły powoduje uczucie wstydu i wstydu. Z kolei
podporządkowanie się osobie darzonej szacunkiem, rodzi nadzieję
otrzymania nagrody, oraz wywołuje satysfakcję. Jeżeli autorytetem
jest osoba samodzielna lub oczekująca samodzielności, to chęć
uzyskania jej aprobaty może prowadzić do wzrostu samodzielnych
zachowań. Przyswojone w ten sposób zasady funkcjonowania są
utrwalane i odzwierciedlają się w różnorodnych formach aktywności
jednostki. Osoba, która uwewnętrzniła normy, zachowuje się zgodnie z
nimi nawet wówczas, gdy nie jest bezpośrednio naciskana by
demonstrowała określone zachowanie. W sposób wyraźny wskazują na ten
fakt badania M. Sherifa nad krystalizacją
norm za pomocą efektu autokinetycznego (Hofstatter P.R., 1990, s.
11-113; Zimbardo P.G., 1999, s. 588-589 i in.). Według podobnej
zasady odbywa się przejmowanie przez jednostkę norm dotyczących
samodzielności, w grupie samodzielnych osób. Kiedy człowiek
zinterioryzuje określone zasady dotyczące samodzielnego podejmowania
decyzji, realizowania określonych zadań, ponoszenia konsekwencji
swoich decyzji, nie potrzebuje stymulacji zewnętrznej w postaci np.
polecenia, czy nakazu, gdyż podejmuje samodzielną aktywność w sytuacji,
gdy uznaje, że takie działania należy podjąć. Przestrzeganie
przyjętych przez siebie norm wywołuje samozadowolenia, naruszenie
ich, rodzi poczucie winy, wstydu, uczucie niezadowolenia.
(dodatkowe informacje do rozdziału III)
Proces uczenia się samodzielności
odbywa się przede wszystkim na terenie domu rodzinnego, ale także
poza jego murami. Regularne powierzanie samodzielnych obowiązków
stymuluje rozwój samodzielności, systematyczności, odpowiedzialności
jednostki. J. Nikitorowicz wskazuje, iż wyznaczanie dzieciom stałych
zadań przez rodziców w domu przyczynia się do wzrostu ich
odpowiedzialności za podejmowane zadania. Dzieci aktywnie
uczestniczące w życiu rodziny, czują się współodpowiedzialnymi za
jej funkcjonowanie, w przeciwieństwie do dzieci, które otrzymują
zadania sporadycznie (Nikitorowicz J., 1987, s. 34-36) lub nie
otrzymują ich wcale. Konsekwencją takiej sytuacji jest wzrost
samodzielności w grupie dzieci, które regularnie pełnią
odpowiedzialne funkcje.
Warunkiem prawidłowo pełnionej
samodzielnej roli jest jej internalizacja. Uwewnętrznienie jest
możliwe wówczas, gdy zadania, które wyznacza się jednostce w ramach
pełnionej przez nią roli, wiążą się z uzyskaniem uznania
społecznego. Im bardziej osoba jest nagradzana za niezależne
działania, za wywiązywanie się z obowiązków, im większy prestiż i
przywileje wiążą się z wykonywaną rolą, tym proces uwewnętrznienia
jest głębszy. Rodzice, ale także nauczyciele powinni zatem zadbać o
to, by zadanie wyznaczone dziecku do samodzielnej realizacji było
dla niego atrakcyjne i samo jego podjęcie dawało mu satysfakcję.
Skutkiem pozytywnego wzmacniania dziecka wzrost jego motywacji do
podejmowania nowych wyzwań i chęć przestrzegania reguł wiążących się
z realizacją tego zadania. Jeżeli dziecko zaakceptuje normę, łatwiej
mu ją przestrzegać, z kolei, by ją uznało za własną musi zrozumieć
jej istotę. Tak więc nie można od dziecka wymagać samodzielnego
działania, gdy nie rozumie ono na czym ta samodzielność ma polegać.
Podkreślić należy, że doświadczenie
powstaje w trakcie aktywnego działania, przeżycia emocjonalnego
danego zdarzenia, intelektualnego opracowania i zapamiętania
zdobytych informacji. Uzyskana tą drogą informacja staje się
elementem doświadczenia jednostki, tylko wówczas, gdy ma
zastosowanie w dalszym jej działaniu, kiedy przyczynia się do jej
rozwoju. Jeżeli oczekuje się od jednostki przejawów samodzielności,
samo dostosowanie jej działań do nacisków grupy, nie wystarcza
jeszcze, aby mówić o postawie samodzielności. Dziecko musi
uświadomić sobie, dlaczego wymaga się od niego takich, a nie innych
zachowań, powinno uwewnętrznić je w procesie „wrastania”. Musi nie
tylko reagować w określonej sytuacji samodzielnym zachowaniem, lecz
także zrozumieć istotę tego zachowania i przyswoić
sobie jego strukturę. Aby działać samodzielnie, powinno umieć podjąć
działanie w różnych sytuacjach, nie tylko w sytuacji wzorcowej, ale
także w zmienionych warunkach i doprowadzić je do celu, pomimo
pojawiających się przeszkód.
Autentyczną samodzielność osiągnie
jednostka, która ma okazje do gromadzenia doświadczeń w samodzielnym
działaniu, a więc ma możliwość niezależnego badania, dociekania,
poszukiwania, podejmowania rozmaitych zadań, pełnienia ról
wymagających od niej samodzielności. Jednostka, która aktywnie
działa, otrzymuje od otoczenia wiele informacji zwrotnych
dotyczących sposobu działania, uzyskiwania celu, itp., które mogą
zostać włączone do zasobu osobistych doświadczeń i pozwalają na
modyfikowanie zachowań w celu uzyskania coraz większej efektywności
i samodzielności.
Koniecznym warunkiem samodzielności są
pozytywne doświadczenia związane z podejmowaniem dążeń do
niezależności, dokonywaniem wyborów spośród różnych możliwości
działania. Dzięki temu jednostka ma okazje do nabywania różnorodnych
doświadczeń, rozwija przekonanie o własnych umiejętnościach.
Pozytywne doświadczenia motywują do większego wysiłku i wytrwałości
w działaniu, tworzą wewnętrzny model doświadczenia i wpływają na
sposób interpretacji kolejnych zdarzeń w życiu jednostki (Brzezińska
A., 2000, s. 118-120). Osoba, która miała możliwość
działania i odnoszenia sukcesów, w wyniku generalizacji, będzie w
przyszłości podejmowała wyzwania i próbowała
sobie z nimi radzić. Pozytywne doświadczenia zdobyte w przeszłości
pozwolą jej polegać na własnych siłach. Wielość i różnorodność
doświadczeń sprzyja kształtowaniu się samodzielności, natomiast ich
brak pociąga za sobą nieumiejętność radzenia sobie z rozmaitymi
problemami. Jednostka, która posiada doświadczenie w podejmowaniu
samodzielnych zadań i rozwiązywaniu problemów, z większą łatwością
dochodzi do celu, potrafi przewidzieć sukcesy i porażki,
zna własne możliwości.
(dodatkowe informacje do rozdziału V)
Jak zauważa M. Plopa „kultura może
wpływać na styl rodzicielstwa przez kształtowanie wartości,
nastawień, postaw, przekonań, czy celów, które rodzice wnoszą do
swoich relacji z dziećmi. Dziecko, rozwija się w określonej
kulturze, będąc jednocześnie narzędziem, przez które kultura jest
transmitowana od rodzica do dziecka” (Plopa M., 2005, s. 264).
Stwierdzenie to wskazuje, że rodzice z różnych kultur mogą w
odmienny sposób formułować wobec dziecka oczekiwania dotyczące jego
samodzielnego funkcjonowania. Szereg badań dostępnych w literaturze
wskazuje, że w różnych kulturach wychowanie dziecka zmierza ku innym
celom takim, które w każdej z nich uznawane są za priorytetowe.
Badania międzykulturowe nad
oczekiwaniami społecznymi wskazują też, na ogromne ich zróżnicowanie
oczekiwań w różnych grupach społecznych, co warunkuje osiąganie
przez jednostki w tym samym wieku, wychowujących się w różnych
kręgach kulturowych, odmiennych umiejętności. W pewnych kulturach
wyżej ceni się możliwość zapewnienia dziecku odpowiedniego poziomu
edukacji i tym samym próbuje się dzieciom zaszczepić szacunek dla
nauczycieli i potrzebę zdobywania wiedzy,
podczas gdy w innych większy nacisk kładzie się na rozwój
kreatywności i spontaniczności jednostek
(Plopa M., 2005, s. 264). W Japonii wymaga się od dzieci dojrzałości
emocjonalnej, samokontroli, uprzejmości w kontaktach społecznych,
natomiast w Ameryce większą uwagę zwraca się na opanowanie
komunikacji werbalnej i samodzielności działań (Bornstein M.H.,
1995, s. 67). Ponadto amerykańscy rodzice bardziej wspierają
autonomię swoich dzieci i organizują swoje interakcje z nimi tak, by
wzmocnić ich fizyczną i werbalną niezależność, podczas, gdy
japońskie matki dłużej traktują swoje dzieci jako przedłużenie
siebie i tak tworzą swoje interakcje z nimi, aby spotęgować i
wzmocnić tę zależność (Bornstein M.H., 1995, s. 67).
Feldman i Quatman na podstawie badań,
wskazali na istotne różnice kulturowe w oczekiwaniach rodziców wobec
autonomii dzieci. Właściwości, które dana grupa kulturowa, czy
społeczna uznaje za ważne są, dzięki naciskom na poszczególne
jednostki, egzekwowane. Jak wskazują wyniki weryfikacji empirycznych
spośród rodzin pochodzenia azjatyckiego, hiszpańskiego, innego
pochodzenia etnicznego, zamieszkałych w San Francisco najdłużej
kontrolujące i pozostawiające najmniej
swobody są rodziny pochodzenia azjatyckiego. One również bardziej
ceniły umiejętność panowania nad własnymi emocjami, określane jako
„hamowanie się” (Dryll E., 2001, s. 78), a więc tylko w wąskim
zakresie stymulowały samodzielność dzieci.
Badania międzykulturowe, które
prowadzili Pomerleau, Malcuit, Sabatier, objęły rodziny z Haiti i
Wietnamu, które osiadły w Montrealu i dla porównania badano również
rdzennych mieszkańców Quebeku. Trzy grupy matek proszono o określenie
wieku, w jakim dziecko powinno zacząć chodzić, mówić, samodzielnie
się ubierać, itp., a uzyskane rezultaty wskazują, iż matki z Quebecu
były zasadniczo zwolenniczkami tzw. zachodniego modelu stymulowania
rozwoju dziecka opartego na przekonaniu, że niemowlę od pierwszych
dni życia jest istotą zdolną do przyjmowania oddziaływań
stymulujących rozwój, a więc należy tworzyć warunki sprzyjające
zachodzeniu korzystnych zmian w jego rozwoju. Dwie pozostałe grupy
przyjmowały postawę wskazującą na brak potrzeby takich oddziaływań
(Schaffer H.R., 2006, s. 240, 241).
Również badania porównawcze prowadzone
w małej wiosce w Kenii i wśród amerykańskiej klasy średniej w Cambridge
wskazują na różnice związane z oczekiwaniami wobec dzieci (Dryll E.,
2001, s. 21). Dzieci w Kenii już od drugiego roku życia zaczynają
wypełniać określone obowiązki domowe, co zajmuje im około 15% czasu
w ciągu dnia, a w wieku 6 lat aż 55% czasu. Tak więc dzieci te
szybko stają się użytecznymi członkami społeczności. Natomiast w grupie
dzieci amerykańskich samodzielne wykonywanie zadań w tym wieku
prawie nie występuje (Dryl E., 2001, s. 22). W tej grupie pojawia się
kategoria określona mianem: pomaganie i przybiera formę zabawy, w
której uczestniczy rodzic i dziecko i nie ma charakteru wykonywania
zadań za które dziecko jest i czuje się odpowiedzialne.
Badania Rosenthal i Bornholm wskazują,
że czynnikiem wpływającym na stymulowanie samodzielności dziecka
przez rodziców jest określona tradycja etniczna. Analizowali oni
oczekiwania wobec tempa rozwoju dzieci z rodzin pochodzenia
greckiego i anglo-australijskiego mieszkających na stałe w Melbourn.
Jak się okazało dzieci pochodzenia greckiego wcześniej miały być
zdolne do pozostawania bez opieki dorosłych, okazywania szacunku
starszym i samokontroli emocjonalnej. Rodziny
anglo-amerykańskie wyżej ceniły niezależność, dobre przystosowanie
społeczne i umiejętność liczenia się z innymi
(Dryll E., 2001, s. 77). Triandis wskazuje, że w kulturach hierarchicznych, autorytarnych
dzieci w większym stopniu uczą się podporządkowywania innym ludziom
niż w kulturze demokratycznej Oyster C.K., 2002, s. 162).
Można więc powiedzieć, że w tzw. kulturze zachodniej otoczenie dba o
to, by rozwój dzieci był harmonijny i niezakłócony,
aby mogły w pełni rozwinąć swój wewnętrzny potencjał. Mieszkańcy
Europy i Stanów Zjednoczonych zwracają uwagę na stymulowanie u
dziecka poczucia własnej wartości, kreatywności i asertywności,
mniej ważne jest bycie pomocnym dla innych i podporządkowanie się
woli otoczenia. A zatem zakres samodzielności dzieci z naszego
obszaru kulturowego jest inny niż dzieci wychowywanych w innej
kulturze np. w krajach azjatyckich.
(dodatkowe informacje do rozdziału V)
W każdej kulturze dorośli dysponują
stereotypami ról płciowych, które określają zakres niezależności
dziewczynek i chłopców. Jak podaje Z. Nęcki
dziewczynki uczone są przede wszystkim wrażliwości, okazywania
swoich uczuć, uległości i subtelności, natomiast od chłopców w
większym stopniu oczekuje się sprawności, zaradności i
samodzielności (Nęcki Z., 2000, s. 219). Konsekwencją tego jest
mniejsza pewność siebie kobiet i przewaga zachowań dominacyjnych u
mężczyzn.
John Wiliams i Deborah Best, którzy
badali stereotypy w 28 krajach odkryli, że takie cechy, jak słabość,
delikatność, uznanie i miękkość serca są przypisywane kobietom, a
agresja, siła, okrucieństwo i szorstkość charakteryzują mężczyzn
(Bee H., 2004, s. 243). W wielu kulturach mężczyźni spostrzegani są
jako kompetentni, sprawni, pewni siebie, a kobiety jako ciepłe,
taktowne, ciche, delikatne, świadome uczuć innych ludzi i
jednocześnie takie, którym brak zdolności, niezależności i logiki
(Bee H., 2004, s. 234). A zatem innych zachowań oczekuje się od
dziewczynek, a innych od chłopców i odmienne zachowania każdej z
płci spotykają się z aprobatą i wzmocnieniem społecznym. Te pierwsze
powinny umieć podporządkować się, ale też troszczyć się o innych,
drudzy powinni umieć zapewnić rodzinie utrzymanie i dostatek. Przez
wiele lat bardzo wyraźnie podkreślano, iż kobiety są bardziej
konformistyczne od mężczyzn. Ostatnie jednak badania dowodzą, że
choć stwierdzone w tym zakresie różnice są istotne statystycznie, to
jednak przecenia się ich znaczenie (Olster C.K., 2002, s. 162).
W ubogich regionach Indii, gdzie
synowie są jedynym źródłem utrzymania rodzin w ich wychowaniu
kładzie się nacisk na rozwijanie poczucia zobowiązania i lojalności
wobec rodziców (Schaffer H.R., 2006, s. 240). Synowie są więc
bardziej pożądani niż córki, gdyż zapewniają starzejącym się
rodzicom zaspokojenie podstawowych potrzeb.
Badania wskazują też na różnicę między
kobietami a mężczyznami w zakresie umiejętnościami komunikowania
emocji oraz ich odczytywania i interpretowania. J. A. Hall wskazuje,
że lepiej sobie radzą w tym zakresie kobiety (Aronson E., Wilson T.D., Akert R., 1997, s. 180). Ze względu na pozycje zajmowane przez
kobiety w wielu społeczeństwach jest dla nich ważniejsze opanowanie
takich umiejętności jak: wrażliwość i komunikatywność (Aronson E.,
Wilson T.D., Akert R., 1997, s. 181). Od nich bowiem oczekuje się
umiejętności zrozumienia uczuć i przeżyć najbliższych, pocieszenia,
podniesienia na duchu innych członków rodziny. Takie stereotypowe
obrazy ról płciowych rozwijają się stosunkowo wcześnie. Jak wskazuje
H. Bee już dzieci dwuletnie potrafią skojarzyć pewne działania i przedmioty
z mężczyznami lub z kobietami. Około trzech, czterech lat potrafią
przypisać płci określone zabawki, przedmioty i działania, a w piątym
roku zaczynają przypisywać mężczyznom i kobietom pewne cechy
osobowościowe (Bee H., 2004, s. 234). To, jakich zabawek dostarcza
otoczenie, jakie zabawy stymuluje, wywiera wpływ na sposób pełnienia
ról związanych z płcią. Dziewczynki otrzymują zazwyczaj do zabawy
lalki, naczynia kuchenne, przygotowując do roli żony i matki,
chłopcy bawią się samochodami i klockami. Od pierwszych oczekuje się
spokojnej, cichej zabawy, w drugich wyzwala się większą ekspresję.
Nie bez znaczenia jest też, jakie role może jednostka pełnić podczas
zabawy z rodzicami, rodzeństwem czy rówieśnikami. Stwarzanie okazji
do organizowania, kierowania zabawą, planowania jej elementów,
przygotowuje do podejmowania i realizacji późniejszych zadań
życiowych. Natomiast, gdy dziecko częściej podejmuje role wymagające
podporządkowania się, uległości, czy bierności, takie zachowania
przede wszystkim rozwija.
Badania prezentowane przez R.A. Hinde
i J. Stevenson-Hinde wskazują na związek między nieśmiałością
dziecka a jego relacjami z rodzicami. Okazuje
się, że stosunki nieśmiałych chłopców z rodzicami są trudniejsze niż
chłopców odważnych. Natomiast w przypadku dziewczynek jest
odwrotnie, oczekuje się od nich zachowań nieśmiałych, gdyż takie
cechy przypisywane są kobietom. Otocznie, ujmując w sposób
stereotypowy obraz roli męskiej i kobiecej, w większym
stopniu naciska, by dziewczynka była wycofana, przejawiała postawę
zachowaczą w przeciwieństwie do chłopca, od którego bardziej
oczekuje się inicjatywy i przedsiębiorczości (Hinde R.A., Stevenson-Hinde
J., 1994, s. 58, 59).
Hinde i Templin zwrócili uwagę, że
matki w relacjach z chłopcami tolerują pewne typy zachowań
agresywnych i asertywnych uważając je za
właściwe, podczas, gdy u dziewczynek analogiczne zachowania są
wygaszane (Hinde R. A., Stevenson-Hinde
J.,
1994, s. 62). Podobnie badania Power i Parke wskazują, że dorośli
wychowujący dziewczynki częściej podejmują działania mające zachęcić
je do aktywności prospołecznej i jednocześnie zniechęcić do działań
agresywnych, niż ma to miejsce w przypadku rodziców wychowujących
chłopców (Schaffer H.R. 1994, s. 139).
Schiefelbusch i Pickar podkreślają, iż
matki w kontaktach z dziewczynkami bardziej rozwijają ich
umiejętności językowe, podczas, gdy u chłopców wyżej ceni się
niezależność działań. Badania tych autorów dowodzą, że dziewczynkom
stawia się więcej pytań, podczas gdy chłopcom w większym stopniu
poleca się wykonanie określonych działań. Wobec chłopców stosuje się
częściej polecania i narzucanie kierunku aktywności, co w relacjach
z dziewczynkami występuje rzadziej (Nęcki Z.,
2000, s. 223).
E. Muszyńska wskazuje, iż różnice w
zakresie otrzymywanej niezależności również związane są w płcią
dziecka. W świetle badań tej autorki
dziewczęta mają mniejszy zakres swobody niż chłopcy. 70% procent
chłopców w okresie dojrzewania posiada duży zakres swobody, podczas,
gdy tylko 44% dziewczynek w tym samym wieku ma możliwość bycia
niezależnym (Muszyńska E., 1998, s. 84-85). Można zatem powiedzieć,
że zakres samodzielności dziecka w dużej
mierze jest związany z jego płcią.
(dodatkowe informacje do rozdziału V)
We współczesnej małej rodzinie dziecko
zajmuje centralną pozycję, a jego potrzeby i prawa są tak samo
istotne, a czasem ważniejsze niż potrzeby
rodziców. Wiąże się to również ze stymulowaniem jego niezależności
przez otoczenie. Jak wskazuje M. Tyszkowa:
-
rodzina jedynaka jest mniej
liczna, a tym samym występuje w niej mniej systemów wzajemnego
oddziaływania,
-
dziecko jest w niej jedynym
niedorosłym członkiem, co czyni jego pozycję w rodzinie
specyficzną, zarazem uprzywilejowaną i podporządkowaną,
-
brak rodzeństwa nie tylko
zmniejsza liczbę osób i wzajemnych oddziaływań w rodzinie, ale
sprawia, że interakcje dziecka w rodzinie przebiegają wyłącznie
w asymetrycznym układzie stosunków (Tyszkowa M., 1985, s. 24).
Jednak centralnej pozycji i większej
uwadze rodziców towarzyszą częściej wyższe oczekiwania rodziców, niż
wobec dzieci posiadających rodzeństwo (Dryll E., 2001, s. 138).
Naciski ze strony rodziców na spełnienie określonych oczekiwań
powodują wzrost potrzeby osiągnięć jedynaków, co wiąże się ze
wzrostem ich samodzielności w realizowaniu
różnych zadań pod warunkiem jednak, że dziecko jest w stanie
sprostać tym wymaganiom. W przeciwnym razie
kształtuje poczucie niskiej własnej wartości i zamiast przejawiać
inicjatywę, staje się bierne.
Badania Wells wskazują, iż matki
dzieci pierworodnych znacznie częściej włączają się w rozmowę w
kontekście wspólnego działania w porównaniu z matkami dzieci
posiadających rodzeństwo. A zatem bardziej stymulują ich rozwój i z
tego też powodu dzieci pierworodne rozwijają się szybciej (Schaffer
H.R., 1995, s. 169) i osiągają lepsze wyniki w badaniach
testowych.
Inne badania dowodzą, iż konieczność
dzielenia uwagi przez matkę na dwoje lub więcej dzieci wiąże się z obniżeniem
zarówno jakości, jak i ilości zachowań interakcyjnych w stosunku do
każdego z dzieci. Szczególnie trudno jest rozdzielać swoją uwagę
matce, kiedy jej dzieci znajdują się na różnym poziomie rozwojowym i
mają odmienne potrzeby (Schaffer H.R., 1995, s. 179), a zatem każde z
nich otrzymuje większy zakres swobody, ale też niezależności. Tomasello, Mulle, Kruger wskazują, iż epizody wspólnej uwagi u matek
i bliźniąt są krótsze niż matek i dzieci jedynych. Można więc
powiedzieć, że matki bardziej koncentrują się na wspieraniu rozwoju
dzieci jedynych.
Odmienne poglądy prezentuje T.
Bobrowska, której zdaniem jedynacy są zdecydowanie mniej niezależni,
niż dzieci z rodzin wielodzietnych, ale bardziej potrafią zdominować
inne osoby i w większym stopniu domagają się spełniania własnych
życzeń (Bobrowska T., 1990, s. 472). Autorka ta wskazuje na postawę
roszczeniową jako charakterystyczną dla dzieci nie mających
rodzeństwa.
Prawdą jest, że rodzice bardziej koncentrują się na zaspokajaniu
różnorodnych potrzeb jedynaków, niż dzieci mających rodzeństwo.
Jednak badania prezentowane przez M. Tyszkową zaprzeczają teorii iż
jedynacy w mniejszym stopniu przejawiają postawy prospołeczne i są
zorientowane w większym stopniu na otrzymywanie niż na dawanie
(Tyszkowa M., 1985, s. 57 i dalsze).
J. Lubowiecka stwierdza, że jedynacy
są w takim samym stopniu przystosowani do podejmowania nowych zadań,
jak dzieci mające rodzeństwo. Badając przystosowanie dzieci do
przedszkola stwierdziła, iż „jedynakom wcale nie przeszkadza w
przystosowaniu niedostatek umiejętności samoobsługowych, one przy
swoim dobrym samopoczuciu będą cierpliwie doskonaliły te czynności”
(Lubowiecka J., 2000, s. 110).
Z badań J. Rembowskiego wynika, że jedynacy są w większym stopniu
zachęcani przez matki do wyrażania swoich uczuć, potrzeb i myśli
(Rembowski J., 1972, s. 170-171). A zatem jedynacy lepiej
funkcjonują na poziomie werbalnym. Formułują bardziej czytelne,
precyzyjne komunikaty, lepiej określają w sytuacjach społecznych
swoje potrzeby i oczekiwania wobec innych.
Jak wskazują Guilford i Worcester jedynacy są bardziej
zdyscyplinowani wewnętrznie, pilni i grzeczni,
ale jednocześnie w większym stopniu nerwowi i zawzięci (Rembowski J.,
1978, s. 2001, Rembowski J., 1972, s. 157). Rembowski wskazuje też na
stosowanie przez rodziców nacisków na dziecko jedyne w postaci
nadmiernej kontroli i utrzymywania go w większej zależności, niż
dzieci posiadające rodzeństwo (Rembowski J., 1972, s. 170 173).
W świetle badań M. Tyszkowej układ
stosunków między rodzicami, a dziećmi jest lepszy w rodzinach
jedynaków, niż dzieci posiadających rodzeństwo. Wiąże się to, jak
podkreśla autorka „z mniejszą złożonością, dzięki której percepcja
ustosunkowań uczuciowych rodziców przez dziecko jest łatwiejsza i
nie zakłócona przez konieczność asymilowania stosunku rodziców do
innych dzieci (Tyszkowa M., 1985, s. 53).
Ta ogólna analiza sytuacji dzieci jedynych i posiadających
rodzeństwo wskazuje na różnice w zakresie wymagań i oczekiwań
w zależności od liczby dzieci w rodzinie.
(Wyniki badań i analiz autorki na
temat sytuacji rodzinnej dzieci o różnym poziomie samodzielności
zamieszczono w rozdziale V książki)
(dodatkowe informacje do rozdziału V)
Również pobieżny przegląd wybranych
badań nad statusem społeczno ekonomicznym rodziny wskazuje na
różnice w sposobie stymulowania niezależności dzieci w zależności od
np. poziomu wykształcenia rodziców, możliwości finansowych, itp.,
choć nie wszystkie dane zgromadzone w literaturze pokazują te
zależności w sposób jednoznaczny.
Najmniej wątpliwości budzi związek
między poziomem wykształcenia rodziców, a poziomem i zakresem
niezależności dzieci. Rodzice lepiej wykształceni, jak wskazuje
wielu autorów w większym stopniu stymulują u dzieci pewność siebie,
starają się zachęcać je do podejmowania nowych zadań, wzmacniają
kreatywność i wyobraźnię (Dryll E., 2001, s. 59).
Badania Nilholm i Salio, w których
wzięło udział 18 diad matek o różnym poziomie wykształcenia i ich
dzieci w wieku sześciu lat, podczas, których matki miały nauczyć
dzieci wykonania określonego zadania wskazują, że istnieje związek
między poziomem wykształcenia matek a stosowanymi przez nie
strategiami uczenia dzieci (Dryll E., 2001, s. 85-86). Matki o
niższym poziomie wykształcenia w większym stopniu koncentrowały się
na pokazywaniu i instruowaniu dziecka, podczas, gdy matki lepiej
wykształcone dostosowywały poziom swojego zaangażowania do
poprawności prób realizowanych przez dziecko.
E. Muszyńska na podstawie
przeprowadzonych badań stwierdza, że największy zakres swobody
przyznają dzieciom rodzice z wyższym i średnim wykształceniem (50%).
Natomiast rodzice z wykształceniem podstawowym i zasadniczym
w większym stopniu ograniczają niezależność dzieci (56% dzieci
otrzymuje średni zakres swobody) (Muszyńska E., 1998, s. 96).
Badania J. Lubowieckiej wskazują na
brak statystycznego związku między statusem ekonomicznym rodziny, a przystosowaniem
dziecka do przedszkola, natomiast wskazują na różnice między
poziomem wykształcenia matek, a przystosowaniem
dzieci do nowych zadań rozwojowych. Jak zauważa autorka „dzieci
matek z wyższym wykształceniem wyróżniają się najwyższymi
parametrami rozwoju, stąd też lepsze ich przystosowanie” (Lubowiecka
J., 2000, s. 112).
Również I. Dudzińska twierdzi, iż
dzieci rodziców z wykształceniem średnim lub wyższym są w większym
stopniu zainteresowane tym, co dzieje się w ich otoczeniu i
przejawiają większą aktywność w różnych sytuacjach życia
codziennego, w porównaniu do dzieci rodziców z wykształceniem
niższym (Dudzińska I., 1975, s. 30). To zainteresowanie dzieci może
wynikać z systematycznego zachęcania ich do podejmowania różnorodnej
aktywności i stwarzania przez rodziców lepiej
wykształconych sytuacji sprzyjających zdobywaniu różnorodnych
doświadczeń.
Także J. Nikitorowicz wskazał na
korelację między wykształceniem rodziców, a systematycznym
wdrażaniem dzieci do domowych obowiązków (Nikitorowicz J., 1987, s.
69).
I. Paufal-Struzik podkreśla związek
między poziomem wykształcenia rodziców, a stymulowaniem dzieci do
samodzielnych, twórczych działań. Rodzice z wyższym wykształceniem
bardziej cenią wartość wiedzy i częściej zachęcają dzieci do
aktywności twórczej (Paufal-Struzik I., 1995, s. 35 40).
Zaznaczyć należy, że poziom
wykształcenia rodziców wiąże się z większym dostępem rodziny do
kultury, dziecko wychowujące się w takich warunkach ma więc bogatsze
doświadczenia w tej sferze, przyswaja szereg nawyków i umiejętności
związanych z obcowaniem z kulturą i światem społecznym. Tak więc
nabywa umiejętności funkcjonowania w różnych sytuacjach, potrafi
adekwatnie reagować, a nowa sytuacja nie narusza jego poczucia
bezpieczeństwa.
Niezależnie jednak od wymienionych
powyżej czynników ważną rolę w stymulowaniu samodzielności dziecka
odgrywa świadomość wychowawcza jego rodziców (na ten temat szerzej w
książce pt. Dziecko samodzielne w szkole Empiryczne studium
szkolnych losów dzieci o różnym poziomie samodzielności).
(dodatkowe informacje do rozdziału V).
Dziecko uczy się niezależności
naśladując osoby samodzielne ze swojego otoczenia. Mechanizm
modelowania stwarza możliwość przejmowania określonych zachowań osób
z otoczenia w ich naturalnej formie. Obserwując, w jaki sposób inni
radzą sobie z rozwiązywaniem problemów, realizacją zadań, jednostka
uczy się podobnego, skutecznego sposobu działania. Pod wpływem
obserwacji modela, w zachowaniu obserwatora zachodzą zmiany sposobu
myślenia, oceniania, zmiany w zakresie przeżywanych emocji.
Jednostka zaczyna myśleć i działać w sposób podobny do obserwowanej
osoby. Modelowanie odbywa się bez zewnętrznych nacisków, a mimo to,
jednostka przejmuje zachowania stanowiące „symboliczne
równoznaczniki zachowań modela” (Bronfenbrenner U., 1988, s. 178),
czyli rozwija aktywność podobną do obserwowanej. Tak więc dla
nabywania określonych zachowań nie zawsze konieczny jest trening,
wystarczy wyobrażenie o tym, co zrobiła, mówiła lub jak wyglądała
obserwowana osoba, oraz umiejętność odtworzenia jej repertuaru
czynności. Jak wskazuje B. Harwas-Napierała lękliwe, mało zaradne
jednostki wywodzą się z rodzin, których
rodzice przejawiają podobne cechy (Harwas-Napierała B., 1985, s.
119). Z kolei dziecko rodziców zaradnych, przedsiębiorczych
obserwując ich zachowania uczy się podobnego sposobu funkcjonowania.
Ludzie zdolni są do naśladowania
zachowań, które obserwowali u różnych osób (rodziców, rówieśników w
klasie, nauczyciela, itp.), w związku z tym w wyniku obserwacji
różnych działań wielu osób możliwe jest dochodzenie do nowych,
innowacyjnych rozwiązań, do samodzielnych działań twórczych, a nie
wyłącznie do kopiowana zachowań (Hall C.S., Lindzey G., 1990, s. 568). Tak więc jednostka, która może naśladować
różne wzory, stykać się z różnorodnymi
bodźcami, ma szansę rozwinąć własne, samodzielne działania, mimo, iż
wzorowane na działaniach osób z otoczenia. Tak rozumiane
naśladowanie nie jest wiernym kopiowaniem zachowań innych, ale
pozwala na stworzenie własnego, indywidualnego repertuaru działań.
Czynność naśladowcza wyraża „ten sam nastrój” (Bronfenbrenner U.,
1988, s. 178) ale wzbogacona jest w nowe elementy. Niebezpieczna
jest jednak sytuacja, gdy człowiek styka się w swoim
otoczeniu z bardzo dużym zróżnicowaniem zachowań. Nadmierna ilość
bodźców i różnych wzorów może wywołać zagubienie wśród odmiennych
modeli i reguł, a w konsekwencji bezradność i bierność.
Jednostka uczy się samodzielnych
działań obserwując czynności wykonywane przez modela w następujący
sposób. Dzięki procesowi spostrzegania następuje wyodrębnienie
bodźców modelujących z szeregu innych działających na jednostkę.
Bodźce te muszą być na tyle atrakcyjne, aby skupiły uwagę jednostki.
Powinny więc w wyraźny sposób wyróżniać się spośród innych.
Koncentracja uwagi zależy też od emocjonalnej wartości, jaką
obserwowane zachowanie ma dla obserwatora. Ponadto jednostka musi
znajdować się na określonym etapie rozwoju spostrzegania, żeby
dostrzec i wyodrębnić cechy charakterystyczne czynności wykonywanej
przez model. Naśladując zachowania osób z otoczenia,
jednostka przejmuje początkowo tylko uproszczony schemat czynności,
gdyż wyodrębnia ogólny ich obraz, nie dostrzega szeregu szczegółów
technicznych. Spostrzeżenia są gromadzone i przechowywane w pamięci.
Zapamiętanie nowego zachowania odbywa się dzięki stworzeniu jego
symbolicznej reprezentacji, która staje się wewnętrznym modelem
danego zachowania, oraz stanowi standard jego prawidłowego
przebiegu. Abstrakcyjna reprezentacja zachowania obejmuje pojęcia i
reguły działania, które określają, co należy zrobić. Jednostka musi
zapamiętać dane zachowanie, aby mogła je powtórzyć, niekoniecznie
bezpośrednio po prezentacji, naśladowanie może być odroczone w
czasie. Z kolei odpowiedni poziom sprawności i koordynacji
motorycznej decyduje o możliwości i dokładności
wykonania czynności naśladowczych. Gotowość motoryczna jest istotnym
warunkiem procesu nabywania samodzielności. Aby jednostka podjęła
czynność naśladowczą, musi być przekonana, że obserwowane działania
prowadzą do pożądanego skutku. Obserwując model, który za swoje
zachowanie uzyskuje pozytywne wzmocnienia, będzie dążyć do podjęcia
podobnego działania (Hall C.S., Lindzey G., 1990, s. 568).
Sama obserwacja niezależnych zachowań
i otrzymywanych wzmocnień, nie warunkuje jeszcze samodzielnych
zachowań obserwatora. Koniecznym czynnikiem jest pojawienie się
czynników pobudzających jednostkę o charakterze motywacji
wewnętrznej. Motywacja wewnętrzna wiąże się z chęcią bycia podobnym
do modela i dążeniem do działania w podobny sposób. Jak podkreśla U.
Bronfenbrenner „największą zdolność oddziaływania maja osoby, do
których dziecko przywiązało się trwale i głęboko” (Bronfenbrenner U.,
1970, s. 141), a więc przede wszystkim jego rodzice.
Otoczenie społeczne jednostki wpływa
na rozwój samodzielności w wyniku świadomego modelowania określonych
zachowań, czy postaw. Demonstruje takie zachowania, które jednostka
powinna naśladować i zinternalizować. Jednocześnie środowisko
oczekuje, a często także wywiera wpływ na jednostkę, aby określone
zachowania zostały włączone do repertuaru jej zachowań. Nagradza
pożądane zachowania. W związku z tym jednostka naśladuje określone
czynności dlatego, że spotykają się z przychylna reakcja jej
otoczenia. Akceptacja, zadowolenie, czy uznanie w oczach osób
znaczących, jest istotnym czynnikiem podjęcia czynności naśladowczej
przez jednostkę.
Człowiek ma tendencję do naśladowania
zachowań, które często obserwuje w swoim najbliższym otoczeniu i za
które jest nagradzany, w związku z tym posiada utrwalony w pamięci
ich obraz. Dlatego też jeżeli może obserwować zachowania inspirujące
dla jego niezależnych zachowań, będzie takie zachowania przejmować.
Z kolei pozytywne wzmocnienia mobilizują do podjęcia jeszcze
większego wysiłku w celu uzyskania samodzielności. Jeżeli więc
dziecko w szkole, przedszkolu ma okazję
obserwować i naśladować samodzielnych rówieśników i do takich
zachowań jest zachęcane, istnieje szansa, że podobne zachowania
zacznie przejawiać.
Wzory zachowań, które jednostka
naśladuje, wymagania, które są przed nią stawiane, role i normy
ustanowione przez otoczenie, nie wystarczają, by osiągnęła ona
wymaganą samodzielność. Człowiek uczy się, a tym samym staje się
coraz bardziej samodzielny „dzięki otrzymanym wskazówkom, pod
wpływem perswazji, instrukcji z jednej strony a z
drugiej strony pod wpływem samodzielnego wchodzenia w interakcje ze
światem rzeczy i światem społecznym” (Dollase R.,
1999, s. 29). Dziecko musi mieć możliwość zdobywania doświadczeń w
samodzielnym działaniu, podejmowania prób, przejawiania dążeń do
niezależnych działań.
Badania wskazują, że sama obserwacja
określonych wzorów, bez odpowiedniej stymulacji, ograniczenie się
wyłącznie do zaspokojenia podstawowych potrzeb jednostki, bez
zapewnienia warunków koniecznych dla twórczego, niezależnego
działania, nie rozwija poczucia sprawstwa (Bronfenbrenner U., 1988,
s. 190-194), istotnego elementu samodzielności. Człowiek, który nie
ma możliwości zdobywania doświadczeń w byciu samodzielnym, nawet,
gdy ma w swoim otoczeniu osoby w wysokim
stopniu samodzielne, nie stanie się jednostką autonomiczną, mimo iż
takie wzory zachowań obserwuje w codziennych sytuacjach. „Dziecko
może bowiem przyswoić sobie dane zachowanie, lub wzór reakcji, ale
może nie znaleźć okazji, nie mieć ochoty, lub nie być zdolne do
tego, by zachować się w określony sposób (Bronfenbrenner U., 1988,
s. 177). Tak więc np. dominujący, niezależni rodzice, czy
nauczyciele mogą w zdecydowany sposób
ograniczyć samodzielność dziecka, kontrolując je, hamując rozwój
jego autonomicznych działań. Sama obserwacja niezależnych zachowań w
otoczeniu, pomimo silnej więzi emocjonalnej między rodzicem a dzieckiem,
nauczycielem, a dzieckiem nie jest wystarczającym warunkiem dla
ukształtowania jednostki samodzielnej. W sytuacji, gdy dziecko
obserwuje samodzielne zachowania w swoim otoczeniu, ale jednocześnie
otrzymuje zadania polegające wyłącznie na wypełnianiu poleceń
otoczenia (wynikających np. z przypisanej mu etykiety osoby mało
zaradnej w szkole), nie ma szansy na to, by
ukształtować postawę samodzielności. Najczęściej w takich warunkach
staje się bierne, i bezradne (kwestię opinii rówieśników i
nauczycieli na temat dzieci o różnym poziomie samodzielności
poruszono szerzej w rozdziale IV książki).
Otoczenie składające się z osób w
wysokim stopniu niezależnych może też tłumić samodzielność dziecka
poprzez wyręczanie, ułatwianie działań, podawanie gotowych rozwiązań
i sposobów działania. Także w wyniku niewłaściwie rozumianego
wsparcia, będącego faktycznym ograniczeniem i uzależnieniem dziecka
od osób z otoczenia. W takich warunkach jednostka pozbawiona jest
okazji do nabywania umiejętności autonomicznego działania, gdyż
otoczenie zamiast wspierać, mobilizować, ogranicza jej niezależność.
Dziecko nie ma zatem okazji do zdobywania samodzielnych doświadczeń.
Bernstein M.H. Międzykulturowe porównania w
badaniach nad rozwojem, w: Brzezińska A., Lutomski G., Smykowski
B. (red), Dziecko wśród rówieśników i dorosłych, Zysk i S ka,
Poznań.
Borowska T. (1990). O jedynakach w przedszkolu,
„Wychowanie w Przedszkolu”, nr 9.
Bronfenbrenner U. (1970). Czynniki społeczne
rozwoju osobowości, „Psychologia Wychowawcza”, nr 1, 2.
Bronfenbrenner U. (1988). Dwa światy wychowania
USA I ZSRR, PWN, Warszawa.
Brzezińska A. (2000). Społeczna psychologia
rozwoju, Scholar, Warszawa.
Burkart R. (1995). Kommunikations Wissenschaft
Grundlagen und Problemfelder,Bohu Verlag, Wien, Koln, Weimar.
Dollase R. (1990). Selbstsocialisation und
problematische Folgen, w: Fromme J., Kommer S., Mansel J.,
Treumann K.P. Selstsozialisation, Kinderkultur Mediennutzung,
Laske + Budrich Opladen.
Dryll E. (2001). Interakcja wychowawcza,
Instytut Psychologii, PAN, Warszawa.
Dudzińska I. (1975). O współżyciu dzieci w grupie
rówieśniczej, WSiP, Warszawa.
Harwas-Napierała B. (1985). Rodzinne uwarunkowania
społecznej lękliwości dzieci i młodzieży, w: Tyszkowa M. (red),
Rozwój dziecka w rodzinie i poza nią,
UAM, Poznań
Hall C.S., Lindzey G. (1990). Teorie osobowości,
PWN, Warszawa.
Hinde R.A., Joan Stevenson-Hinde, Związki
interpersonalne a rozwój dziecka, w: Brzezińska A., Lutomski G.
(red), Dziecko w świecie ludzi i przedmiotów, Zysk i S ka,
Poznań.
Hofstatter P.R. (1990). Gruppendynamik Kritik der
Massenpsychologie, Rowohlts Taschenbuch Verlag GmbH, Reinbek bei
Hamburg.
Hurolck E. (1985). Rozwój dziecka, PWN,
Warszawa.
Kelsen H. (1990). Algemeine Teorie der Normen,
Manz Verlag, Wien.
Lubowiecka J. (2000). Przystosowanie
psychospołeczne dziecka do przedszkola, WSiP, Warszawa.
Muszyńska E. (1998). Swoboda, przymus, przemoc w
relacjach dorosły dziecko, UAM, Poznań.
Nęcki Z. (2000). Komunikacja międzyludzka,
Antykwa, Kraków.
Nikitorowicz J. (1987). Udział dziecka w
organizacji życia rodzinnego, Instytut Wydawniczy Związków
Zawodowych, Warszawa.
Oyster C.K. (2002). Grupy Psychologia społeczna,
Zysk i S ka, Poznań.
Poufal-Struzik I. (1995). Rola emocjonalnego
klimatu rodziny w rozwijaniu potencjału twórczego młodzieży, w:
Niebrzydowski L. (red),
Stymulatory rozwoju aktywności i osobowości twórczej,
Uniwersytet Łódzki, Łódź.
Plopa M. (2005), Psychologia rodziny, Impuls,
Kraków.
Rembowski J. (1972). Więzi uczuciowe w rodzinie,
PWN, Warszawa.
Rembowski J. (1978). Rodzina w świetle psychologii,
WSiP, Warszawa.
Reykowski J. (1992). Emocje, motywacja, osobowość,
PWN, Warszawa.
Schaffer H.R. (1994). Wzajemność kontroli we
wczesnym dzieciństwie, w: Brzezińska A., Lutomski G. (red),
Dziecko w świecie ludzi i przedmiotów,
Zysk i S ka, Poznań.
Tyszkowa M. (1985). Badania nad uspołecznieniem i
osobowością dzieci jedynych i mających rodzeństwo, w: Tyszkowa
M. (red), Rozwój dziecka w rodzinie i poza nią, UAM, Poznań.
Zimbardo P. (1992). Psychologia i życie, PWN,
Warszawa.
Powrót do początku
Copyright © 2008 Garmond Oficyna Wydawnicza. Wszelkie prawa
zastrzeżone.
Poprawione:
18.04.2015 21:31:12.
|